Wojciech Juzyszyn Efemerofit
Gustaw Rajmus Królestwa
Karol Samsel Autodafe 8
Wojciech Juzyszyn Efemerofit
Gustaw Rajmus Królestwa
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Słońce zapowiada pogodny dzień. Wędrujemy przez pół Oslo do parku Wiegelanda. Między kameralnymi zabudowaniami, w słońcu gaszącym nocną wilgoć spacerujemy do zachodniej części miasta. Justyna utyka, Viola nie, ja też nie. W ogóle jesteśmy dzielni. Ciągle w marszu jak żołnierze na froncie. Może tak na nas działają zdrowi i sprężyści Norwedzy?
Wiegeland rzeczywiście dziwi golasami męsko-dziecięco-kobiecymi, chociaż męskich i dziecięcych jest stosunkowo najwięcej. Para biegnących chłopców, układy gimnastyczne męsko-męskie, męsko-kobiece, męsko-dziecięce ciągną się przez most i jeszcze dalej: ku fontannie ozdobionej płaskorzeźbami mniej lub bardziej oryginalnymi w formie i wyrazie. Zwieńczeniem spaceru po parku jest cokół na kilkadziesiąt metrów, który przedstawia splecione ludzkie ciała. W oczach Wiegelanda człowiek to przede wszystkim materia, ciało właśnie, bo rysunki twarzy, wyraz twarzy wyrzeźbionych postaci są jednakie. Po chwili orientujemy się z Justyną, że to nuda artystyczna i jakieś mimowolne nawiązania do socrealizmu. Muskularne ciała mężczyzn, kobiet i dzieci prezentowane są w ruchu, w jakimś fizycznym napięciu, któremu brak zdecydowanie finezji, namysłu i po prostu ludzkiej kondycji.
W oddali z mgły wyłania się skrzydło Holmenkollen. Jest potężne i gotowe do największego wysiłku. Spokojnie czeka pierwszych płatków śniegu, które tu spadną niebawem.
© Maciej Wróblewski