nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

MACHNIĘCIA, Dziennik oslański, 12 sierpnia

2015-12-08 14:09

Pogoda zakrapiana, choć z przebłyskami. Ciepło. Od samego początku Oslo jest dla nas łaskawe i daje swoje ciepło nawet w nadmiarze, gdy uwzględni się położenie geograficzne miasta. W zasadzie od połowy sierpnia Norwegia powoli chyli się ku jesieni, a mimo to wciąż jest tu ciepło. Spacer po Oslo Pass, żeby można było swobodnie przemieszczać się i wchodzić do licznych muzeów, które wabią nas zasobami. Ale to pozór. Tu w zasadzie wystawia się rzeczy bardzo przeciętnej wartości.

Krótka podróż morska na półwysep BygdØy. W oczekiwaniu na stateczek pasażerski, którym popłyniemy do kilku położonych na półwyspie muzeów, podziwiamy architekturę nowoczesnego Oslo. Umiejętność łączenia różnych porządków architektonicznych przez Norwegów jest opanowana do perfekcji. Być może bierze się to stąd, że tak dawniej, jak i teraz mieszkańcy Christianii gustują w surowym umiarkowaniu. Nabrzeże zapełnia się życiem: wszystkie języki świata mieszają się z gardłowo-śpiewną mową Norwegów, którzy nieśpiesznie idą do swoich prac. Ogromne pływające miasta-hotele stoją w porcie, oczekując na bogatych podróżnych. Mam wrażenie, że tam dzień od nocy niewiele się różni, może kolorem nakrycia stołu czy tytułem wyświetlanego na ogromnym telebimie filmu. Nawet rano dochodzą stamtąd głośne krzyki świadczące o tym, że na którymś z dziesiątków pokładów wciąż trwa lub dopiero rozpoczyna się urodzinowa impreza.

© Maciej Wróblewski