nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PONIEWCZASIE. Różański Wincenty 2

2016-07-17 14:28

RÓŻAŃSKI WINCENTY (1938-2009). Poeta, przy którym trzeba się zatrzymać. I to nie tylko dla wzmianek o Edwardzie Stachurze lub Stanisławie Czyczu: „byliśmy w zoo z ewą / drzewa trzęsły głowami na znak porozumienia / zwierzęta oddaliły się w kierunku zachodnim / staszek czycz w tym czasie pisał nową książkę”. Dodajmy gwoli ścisłości, że wzmianek o Stachurze jest ciut więcej: „wyszedłem na godzinę z hotelu / żeby sted mógł się przespać / (...) / ktoś wbił sobie nóż w serce / sted wtedy krzyknął przez sen”.
Nie wytykajmy Różańskiemu wpadek („gorzkie dni / owca beczy w owce / bledną dzieje / niezdarnie kołysze się wiek / skrzypi wiadro skrzypi brew / nad wrakiem alfa romeo rój wykrzykników / robak odchodzi w sfery pojemników”). Nie ma ponoć autora, który nie zaliczyłby jednej bądź drugiej wpadki, jednej bądź drugiej niefortunnej drobnostki, błahostki i śmiesznostki. Wystarczy pogmerać w tekstach ETD, nie mówiąc już o lekturze „Znużenia” Marii Niklewiczowej:

Idę, samotna, w zapomnianą stronę,
Spojrzeć się w oczy dobrym ludziom boję:
Może ich szczęście zgaśnie, urzeczone?
Może zatratę niosą oczy moje?

Wszystko wyrwane, nic się nie odstanie:
Jakaś zaziemska wyklęła mnie siła.
Czemużem wyszła, gdy wstało świtanie?
Czemużem siebie w nocy nie zabiła?

Wincenty Różański: „Przed czerwonymi słońca drzwiami”. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1976, s. 75

[XII 2012]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki