nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

WĘDROWNICZEK, Mania czytania

2020-04-01 16:07

11.01.20 Łódź
W sobotnie, niezbyt zimowe przedpołudnie przyjechała do mnie z Warszawy Mirosława Łomnicka, by przeprowadzić wywiad dla Magazynu Literackiego „Książki”. Pani Mirka wymyśliła cykl „Prywatne Biblioteki” i od roku opisuje w nim domowe księgozbiory, a przy okazji ich właścicieli. To rzadkość w dzisiejszych czasach zbierać książki, oczywiście w tradycyjnej, papierowej formie. Wirtualna rzeczywistość, natłok informacji, wszechobecny pośpiech – wszystko to nie sprzyja niespiesznemu oddawaniu się spokojnej lekturze. A do tego nierzadko dochodzi ciasnota (mieszkań, bo chyba nie przekonań) oraz częste zmiany (adresów, a może i zainteresowań). Jednak mimo wszystko zdarzają się ostatni Mohikanie, dinozaury i mamuty, którzy bezinteresownie angażują się w swoją pasję z samej miłości do książek. Bo nawet „nieskomplikowanych zbieraczy” czy „wyrafinowanych kolekcjonerów” – jak zauważa Mirosława Łomnicka – motywuje „po prostu zamiłowanie do czytania”.
Pani Mirka pyta mnie o pierwsze lektury, ulubione książki oraz o to, co teraz czytam. Jednocześnie trafia w różne rejony mojego księgozbioru i fotografuje go w rozmaitych pozach. Obejmuje on z pewnością z dziesięć tysięcy woluminów, jeśli nie więcej, nie liczyłem. Książki są poustawiane najczęściej w dwóch rzędach, bo muszą się zmieścić na dziesięciu metrach kwadratowych, dzieląc miejsce z biurkiem, komodą oraz urządzeniami komputerowymi. Rozmowa schodzi trochę na tematy rodzinne, studiów i pisania, aby zaraz wrócić na właściwe tory. Pokazuję więc sześciotomową „Historię literatury polskiej” Piotra Chmielowskiego z 1899 roku oraz stare wydania wierszy Leopolda Staffa i Marii Bartusówny. Dodaję, że wiele dzięwiętnastowiecznych książek podarowałem kiedyś bibliotece wojewódzkiej, bo u mnie by tylko niszczały.
Mówię też o pewnej logice rządzącej porządkiem na półkach. Najważniejszym z kryteriów jest wysokość książki, potem idą dziedzina, epoka, kraj, nazwisko autora, a i tak czasem gubię się w tym labiryncie. Na tym już kończę, bo o szczegółach będzie można wkrótce przeczytać w miesięczniku nomen omen „Książki”.

© Marek Czuku