nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

Bazgroły, 07.03.2018

2018-03-07 15:41

Moje dzieciństwo znało boży dzień jako każdy dzień. Podobnie jak Rok Pański.
Pamiętam piosneczkę, w której powtarzało się „Tak piorą, tak piorą przez cały boży dzień”. To, że dzień jest boży, a rok – Pański, nie tylko odwołuje się do pobożnej tradycji, ale – niezależnie od wiary – sytuuje czas i to, co jest jego treścią, w porządku większym niż kosmiczny.
Czy dla niewierzącego taki porządek jest do pomyślenia? Przypuszczam, że jest – i to przypuszczenie zajmuje mnie szczególnie. Obszerność, w której mieści się czas, przestrzeń i cała geometria bezprzestrzenna – obszerność „uosobowiona” by tak powiedzieć – wydaje mi się czymś podobnym (kimś podobnym) do snu, kiedy śniąc, odczuwamy czasowo-przestrzenną zależność od śnionego a zarazem nieograniczoność możliwości bycia. Paradoksalną bezmierność, konkretnie obrysowaną. Dla wierzącego wyznawcy boży dzień i Rok Pański są przejawieniami wieczności.

© Bogusław Kierc