Wojciech Juzyszyn Efemerofit
Gustaw Rajmus Królestwa
Karol Samsel Autodafe 8
Wojciech Juzyszyn Efemerofit
Gustaw Rajmus Królestwa
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Jean Pierre Lentin jest autorem książki pt. „Myślę, więc się mylę”, demaskującej ograniczenia umysłowe pewnego gatunku mędrców. Czytałem tę książkę z niesłabnącym zainteresowaniem, dowiadując się z niej albo przypominając sobie, na jakie głupstwa, błędy, a czasem nawet kłamstwa pozwalali sobie uczeni różnych epok. Na przykład Arystoteles upierał się, że orbity planet muszą być idealnie koliste, „gdyż koło jest jedyną figurą geometryczną dającą się pogodzić z doskonałością Pierwszego Poruszyciela”, koniec cytatu. Tenże Arystoteles wierzył w samorództwo owadów, skorupiaków i ryb, powstających jakoby wprost z wody, mułu i piasku. Jeśli chodzi o anatomię człowieka, Stagiryta sprzeciwiał się Hipokratesowi, wskazującemu mózg jako siedzibę naszych myśli. Twierdził, że myślimy wątrobą i sercem, zaś mózg, „ten zimny organ”, służy nam tylko do chłodzenia ciała rozgrzewanego stale wewnętrznym ogniem wydobywającym się z żołądka. Jean Pierre Lentin ironizuje w związku ze Stagirytą, ale także w związku z Newtonem. Wielki ten fizyk z zapałem oddawał się studiom okultystycznym, co można by mu jeszcze wybaczyć, lecz gorzej, że fałszował on także swoje dzieła ściśle naukowe „podrasowując” dane rachunkowe, aby uczynić je bardziej strawnymi. Stało się tak na przykład w odniesieniu do „Matematycznych zasad filozofii przyrody” (napisał dzieło pod takim tytułem), gdzie pozaokrąglano wyniki dotyczące prędkości dźwięku, precesji osi ziemskiej, wyznaczającej punkt równonocy, itd. „Po tych poprawkach jego rachunki mają już niewiele wspólnego z nauką, są raczej owocem manipulacji posuniętej aż do granic nieuczciwości”, jak komentuje Lentin. Dość ciekawy wydał mi się też przypadek Jana Heweliusza, którego autor cytowanej książki zestawia z szarlatanem Jamesem Ussherem, członkiem Trinity College w Dublinie. Najpierw Ussher: uczony ten, badając wstecz pokolenia biblijne aż do Adama i samego Boga, wykoncypował, że świat powstał o 9 rano 23 października 4004 roku przed Chrystusem. Dziwnym przypadkiem rok akademicki w Trinity College zaczynał się właśnie 23 października o 9 rano. Zaś Heweliusz, korzystając ze swych narzędzi astronomicznych, z powagą uszczegółowia bajkowy wynik Usshera wyliczając, że „tak naprawdę” to świat powstał nie 23 października 4004, a 24 października 3963 roku p.n.e., dokładnie o szóstej po południu… Kto sięgnie po książkę Lentine’a, znajdzie jeszcze fragmenty poświęcone potknięciom Galileusza, a dalej pseudonaukowemu scjentyzmowi XIX wieku, także niby-wiedzy rasistowskiej i bolszewickiej (ze szczególnym uwzględnieniem „łysenkizmu”), et cetera. Ostatni rozdział nosi tytuł „Uczmy się na błędach” i zachęca do uznania hipotetycznego (nie zaś absolutnego) charakteru każdej prawdziwej wiedzy. W nauce wszystko zawsze będzie zmienne i niepewne zważywszy, iż naukę tworzy człowiek skazany na błądzenie wraz z Ewolucją, która – jak mówią neodarwiniści – w całości się błąka, „nie znając z góry swoich celów”.