nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

BŁĘDNIK ONLINE, "Kocham i nienawidzę"

2015-12-31 12:52

KOCHAM I NIENAWIDZĘ. Byłem małym chłopczykiem, miałem pucołowate policzki i niecały metr wysokości, ale wewnętrznie czułem się raczej całkowity, niepołowiczny, po brzegi wypełniony istnieniem. Nie rozumiałem lekceważenia ze strony Rodziców, nie rozumiałem ich pobłażliwych uśmieszków, wzruszania ramionami, wzgardliwego machania ręką. Na brak szacunku odpowiadałem własnym brakiem szacunku, wzgardą i do tego wierzganiem. Lecz wtedy rodzice mówili mi, że jestem „niegrzecznym chłopczykiem” i że warto by mi przetrzepać skórę. Gdy już byłem przetrzepany, z całego serca nienawidziłem swych ukochanych stworzycieli. Kochać i nienawidzić: chyba od samego początku wiedziałem, jak się tę sprzeczność robi. 

*

„KOCHAM I NIENAWIDZĘ”, tak napisał w osiemdziesiątej piątej ze swych „Pieśni” Katullus. „Jak to możliwe, zapytasz? / Nie wiem, jak to możliwe – mówi poeta. – Ale czuję, że tak jest. I cierpię” (przekład Zygmunta Kubiaka).

Miłość i nienawiść wydają nam się przeciwieństwami, lecz jedna i druga upodabniają się do siebie przez to, że są arcygwałtownymi afektami. W opozycji do obu stoi apatyczna obojętność. Przypomina to być może grę między sacrum i profanum, gdzie alternatywą bosko-demonicznych szałów jest mdląca, nieświęta świeckość.

I oto dalsza ambiwalencja: w miłości człowiek chciałby być wierny, ale cóż: „serce nie sługa”. Podpisujemy cyrograf małżeński, lecz wtedy nasze uczucia zaczynają gwałtownie stygnąć. Bo miłość żywi się wolnością, ryzykiem i fantazją, wieczyście gardząc jakimkolwiek aktem ubezpieczającym, podpisanym dokumentem i związanym z nim przymusem.

Przed i po Katullusie tłumy poetów dziwiły się, że można równocześnie kochać i nienawidzić... Także i ja napisałem ileś erotyków „miłosno-nienawistnych”. Żaden z nich nie wytrzymał próby czasu. Może poza jednym. Oto on:

 

Kochaj mnie ze strachu –

ze strachu, że innych ludzi jeszcze mniej kochasz,

a nie umiesz modlić się do Boga

i jesteś samotna.

 

Nie kochaj – bój się,

że któregoś dnia mógłbym naprawdę odejść.

A wtedy zostanie ci sam strach –

to, czego się najbardziej boisz.