Wojciech Juzyszyn Efemerofit
Gustaw Rajmus Królestwa
Karol Samsel Autodafe 8
Wojciech Juzyszyn Efemerofit
Gustaw Rajmus Królestwa
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Kanibalizm wydaje nam się wstrętny. Być może jednak jedzenie czegokolwiek jest kanibalizmem? Wszyscy jesteśmy życiem, a co przyswajamy, jedząc: właśnie życie, zwane w fazie kulinarnej żywnością. Weganie, podobnie jak mięsożercy, są kanibalami. To, że rośliny rzeźne nie cierpią jak zwierzęta rzeźne, jest prawdopodobnie mitem. Nie darmo w Słowiańczyźnie „męka” i „mąka”, odnosząca się do zmiażdżonych ziaren, to nazwy oboczne. Wstrętne jest nie tylko jedzenie, lecz tym bardziej to, co następuje po nim: trawienie i wydalanie. Pomyślcie, czyste duszyczki, które kryjecie się wstydliwie po różnych miejscach ustronnych, wygódkach i szaletach, z czym właściwie tak się kryjecie? Czy nie z hańbą istoty myślącej, która chciałaby być aniołem, niczym nie skalanym, a musi się odżywiać i tak dalej (zwłaszcza owo „tak dalej”)? Otóż to, moi bliźni, wszyscy jesteśmy kanibalami, wszyscy jesteśmy życiem, które aby siebie podtrzymać, musi pożerać życie.