nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

BŁĘDNIK ONLINE, Y-hy-hy, y-hy-hy

2017-01-21 09:12

Y-HY-HY, Y-HY-HY. W brulionie z roku 1974 mam notatki z odwiedzin teściowej, która przyszła popieścić się ze swą wnusią, małą Anusią. I oto bierze Anię na kolana, poruszając ulubiony przez siebie temat: Papu. „Papu, papu”, mamrocze. Po chwili głośno woła: „Maaama!” (to w stronę żony, która jest w kuchni). „Dziecko głodne!”

Skoro głodne, trzeba przygrzać kaszkę.

Kaszka przygrzana.

Teściowa karmi wnuczkę. „Doble? Doble?”, sepleni. „Hap, hap, hap”, zachęca Anię.

Na drugie danie był kompocik.

Po kompociku Anusia ma pójść spać.

„Spatuleńki, spatuleńki”, kołysze ją babcia. „Co to, płakusiasz? Może masz mokro?” „Mokro ma! – słychać okrzyk, w którym jest sporo tryumfu. – Matka! Dawaj pieluchę!”. „Leż” (to w stronę dziecka). „No, moje ślicne. Moje ślicne. Moje lalunie”.

Ania jest już w łóżeczku, a teściowa mruczy: „Niu-niu-niu. Y-hy-hy, y-hy-hy... A te różowe śpiochy, no te, co ci dałam… – podpytuje Hankę. – To dobre są?”.  „Kuku, kuku –  ćwierka w stronę wnuczki. –  Spatuleńki, nunusi”.

Nagle podrywa się i spogląda na zegarek. „Matko Boska! Ale się zasiedziałam.” Rusza do przedpokoju po płaszcz, jednak zawraca, aby jeszcze poseplenić nad Anią: „Zlób pa-pa babuni, zlób pa-pa. No, koci-koci, kociuńki. Zlób kociulki, kociuńki...”