Wojciech Juzyszyn Efemerofit
Gustaw Rajmus Królestwa
Karol Samsel Autodafe 8
Wojciech Juzyszyn Efemerofit
Gustaw Rajmus Królestwa
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
22 kwietnia 2017. Siedzę i myślę, o czym by tu warto na serio pomyśleć? Może o moim zegarze na ścianie, opatrzonym inskrypcją „The Original Reverse Clock”? Jego wskazówki obracają się w lewą stronę, cofając niejako czas. Po co kupiłem tę maszynkę? Naturalnie po to, żeby się odmładzać. I lubię i nie lubię być stary, zwłaszcza gdy wiąże się z tym postępujące ograniczenie sprawnościowe. Jeszcze niedawno wbiegałem na schody po cztery stopnie. Miałem wszystkie zęby i wszystkie włosy na głowie. Czytałem bez okularów i tak dalej. Dziś mogę jeno powspominać owe szczenięce lata. Nie zdarzały mi się zaniki pamięci ani roztargnienie, które sprawia, że odchodzę od bankomatu, nie zabrawszy pieniędzy. Wyobrażacie sobie? Stary dureń odchodzi od bankomatu, nie zabrawszy pieniędzy. No tak. Co by tu jeszcze… Przyśniła mi się dzisiaj Mama. Była znowu żywa, ale jakby odzwyczajona ode mnie. I nic dziwnego, minęło przecież pół wieku od jej śmierci. Pod koniec snu poczułem jednak, że płynie od Mamy ku mnie fala dawnej miłości. „Prawdziwym domem człowieka jest serce drugiego człowieka – lubiła powtarzać Mama. – Tylko ten nie jest naprawdę bezdomny, kto zamieszkał w miłości”. I co by tu jeszcze… Może pomyślę przez chwilę o wczorajszym skandalu pod Teatrem Powszechnym w Warszawie? Bojówka Oenerowska urządziła zadymę przed gmachem przy ulicy Zamoyskiego. Pisały o tym różne media. Faszystom nie podoba się liberalny repertuar Teatru. Oenerowcy do spółki z Młodzieżą Wszechpolską zablokowali przed spektaklem „Klątwy” Olivera Frljicia wejścia dla aktorów i dla publiczności. Wrzeszczeli „Śmierć wrogom ojczyzny!” i rzucali race. Wezwana policja odblokowała wejścia i aresztowała dziewięciu napastników. Zaraz ich jednak wypuściła. Nie postawiła im żadnych zarzutów, jak sprawdzili to dziennikarze. No tak, pisowska policja wydaje się działać wedle wzorców, które znamy z czasów III Rzeszy: nacjonalistyczny terror w kraju zmierzającym w stronę faszyzmu nie jest absolutnie żadnym wykroczeniem. No przecież nie jest. Skądże.