Wojciech Juzyszyn Efemerofit
Gustaw Rajmus Królestwa
Karol Samsel Autodafe 8
Wojciech Juzyszyn Efemerofit
Gustaw Rajmus Królestwa
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Ustrzyki Górne z 30 kwietnia na 1 maja
Bieszczady to góry historycznie obciążone tragediami ludzkimi. Tu Polacy rzezali Ukraińców. Ukraińcy nas. Łemkom korzenie powykręcali, że kamień na kamieniu się nie ostał. Bieszczady jak Solina – trochę naturalne, trochę sztuczne. Taki karbinadel. Tu nikt nie jest stąd. A szkoda. W przewietrzone ludzkimi tragediami przestrzenie różne rzeczy się pakują – dobre i złe, mądre i głupie. To ciekawe, że dość łatwo wielu młodych się tu osadza i robią sobie przestrzeń swojską, jakby się na tej ziemi oblanej śmietaną rodzili, jakby od oseska ślizgali się tyłkiem po bieszczadzkim smalcu.
Świt bieszczadzki wchodzi biedronkami do naszych okien. Przem przeciera oko, ja też. Jakieś rzężenie za oknem, walenie, trzaskanie. We mnie w środku siedzi przemoc i drzemka. Walka z biedronkami. O pół ósmy realna pobudka. Mycie, kupa, zęby. Siedzimy sobie z biedronkami, Przem wpatrzony w aurę i na zarysy Bieszczadów. Wyciągamy nasze buciory na Bieszczady. Na śmietanę, smalec, masło.
© Maciej Wróblewski