nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

MACHNIĘCIA, Orgazm oraz Bałtycki 9

2018-07-27 15:52

11 lutego 2017, 2

Droga do Juraty pod wiatr. Bałtycki wzburzony raczej. Dwa kruki kraczą – parka. Rozłożone na plaży w czerni wzbijają się na nasz widok. Zawstydzone, jakby przyłapane in flagranti. Dmie mocno. Morzem płyną statki jeden biało-zielony, a drugi czerwony cały. Nagle robi się Jurata z wybudowaniem blokowym w niebieskim. Kto wpadł na ten pomysł? Komu zachciało się niebieskość stawiać naprzeciw morskiej zieleni? Jurata bogatsza niż Jastarnia. Domostwa pozamykane teraz, ale potem, w sezonie będzie inaczej. Molem idziem obok Kossaka, który stoi przed sztalugami obok jakiejś jurackiej budowli. Zastygła woda z rybitwami, mewami i łabędziami. Gdzieniegdzie padłe ptactwo zmieszane z lodem. Patrzymy na to wszystko zadmuchani zatokowym wiewem zdecydowanie słabszym niż Bałtycki. Robimy odwrót. Trochę lasem, a potem przez śnieg nad Bałtycki. Nie mam w mózgu żadnych myśli, więc ślizgam wzdłuż wybrzeża. Moczę nogi w Bałtyckim i mam drobną frajdę. Znów te same kruki przeganiamy. Lecimy za nimi z wiatrem. Szybko robi się Jastarnia. Szukamy miejsca na obiad. Wybieramy. Jemy dorsze: Viola w serach, ja w kapuście. Wychodzimy syci na pustkę. Chwytamy deser. Babeczki z kajmakiem. Powrót na poddasze.

Luzuję się wewnętrznie, ale to wszystko za mało i za krótko. Czuję napierające zmęczenie i zniechęcenie. Wyczerpanie i gnuśność. Pragnę zawiesić się i lecieć na biegu jałowym przez kolejne tygodnie, lata. Czeka mnie nic. I ja to dobrze wiem.

Samotny spacer w stronę chaty rybackiej 1882 lub coś koło tego. Mijam kościół i kaplicę, przed którą kolorową kredą napisano:

„TYDZIEŃ MAŁŻEŃSTWA 2017
Hartowanie małżeństwa
Organizator: Mors Jastarnia
Sponsor: Rettungsbudy”

Plakaty rozlepione w Jastarni anonsują akcję. Zdjęcia szczęśliwych w stadle małżeńskim 50- i 60-letnim robią mocne wrażenie. Bałtycki swym kołysaniem trochę mnie mdli.

A wieczór będzie z winem i kolacją.

© Maciej Wróblewski