nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PLANETA, Historia wierszy 12

2017-06-03 14:18

Powiedział „Bądź dzielna”. Od tego jednego wyrażenia powstał wiersz „Jeden ze światów” z tomiku „Smycz” (2000). Od kiedy usłyszałam te słowa, wiedziałam, że są jakby stworzone do wiersza. Może bagatelizowałam to co naprawdę znaczyły. Może nie miałam pojęcia o niebezpieczeństwie, które mi groziło. Fakt, nie miałam wtedy najlepszego czasu. Michał Fostowicz to wiedział. Wszyscy wiedzieli. Ale czy to ważne? Zły czas wypróbowywał granice mojej wytrzymałości. Fizycznie niekiedy padałam. Psychicznie nie wyrabiałam. Ale brnęłam w to coś co odbierało mi siebie. Żeby lepiej siebie poznać. Żeby doświadczyć do czego zdolne jest okrucieństwo. Żeby przekonać się czym jest nienawiść. Żeby, żeby. Żeby mieć taki odprysk rzeczywistości, który jest nie do zniesienia. W ten sposób będzie mógł być tylko mój. Niepowtarzalny. Nie do wykradzenia. Nie do podrobienia. Nie do ujarzmienia. A przez to piękny. Tak powinien się zaczynać mój manifest poetycki, którego nie napisałam. „Rozprężenia wszystkich zmysłów” Rimbauda było jak gra wstępna do czegoś co niekoniecznie można nazwać miłością. Grałam na wszystkich rodzajach uczuć. Grałam, aż w pewnym momencie stałam się marionetka w tej grze, manipulowaną przez własne wiersze. To dla wierszy doświadczałam wszystkiego co nieludzkie. Zresztą wtedy nie rozróżniałam ludzkie – nieludzkie, dobro – zło. Istniał tylko jeden cel – wiersz. Eksperymentowałam ze swoją psychiką, ze swoim ciałem i z miłością. Wyrażenie „bądź dzielna” odeszło gdzieś w cień. Powróciło dopiero po moim powrocie z Paryża. Wtedy napisałam cykl wierszy pod tytułem „Mikrokosmos” z tomiku „Smycz” (2000). Były to dziwne teksty. „Tajemnicze” jak nazywał je Michał Fostowicz. Wtedy znów wróciłam do jego słów „Bądź dzielna”. Wiersz jest o ekstremalnych doświadczeniach, ale pisanych językiem czystej liryki. Delikatnością pokonuję to co jest brutalne. Pamiętam, że długo pracowałam nad każdym słowem. Wszystko miało być wyważone i zapięte na ostatni guzik. Każde słowo miało mieć siłę rażenia. Każde zdanie miało przenosić do innego świata.

© Ewa Sonnenberg