Wojciech Juzyszyn Efemerofit
Gustaw Rajmus Królestwa
Karol Samsel Autodafe 8
Wojciech Juzyszyn Efemerofit
Gustaw Rajmus Królestwa
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Z PERPEKTYWY MONA LISY
Wcielam sztukę w życie czy życie w sztukę?
Zacząć jak Pipilotti Rist w swoim filmie „I’m not the girl who misses so much”. Czas trwania: 5.28: obnażona i bezbronna kobiecość próbuje wmówić sobie i widowni, że jej bezsilność wobec zdeterminowania płcią, może zostać zagłuszona, zakrzyczana, zamaskowana. Ten film to nie manifestacja przegranej kobiecości, ale manifestacja artysty dzisiaj. Histeryczne przekształcanie bezradności w jakąś formę, w obraz, w pokaz, w przekaz, w ekshibicjonizm, w poezję. Instrukcja jak zachować autonomię naruszonego i zranionego terytorium? Pipilotti przekształca uśmiech Mona Lisy w histerię jak niepotrzebnie jest być kobietą, człowiekiem, artystą. Jak niepotrzebnie jesteśmy z ciała, jak to ciało nie nadąża za naszą wewnętrzną strukturą. W jaki sposób ciało poszukuje czegoś więcej, czegoś bardziej, czegoś co wysłowiłoby aktualne. Jest to niejako rejestracja swoistej transformacji, jakby z kokonu miał za chwilę wyłonić się motyl. Motyl bez płci, bez ciała, bez obciążeń rzeczywistości. Motyl – jakiś nowy androginiczny byt z ciałem ducha zamiast ciała cielesnego. Nie na darmo w starożytnej Grecji motyl był symbolem duszy.
A teraz uśmiech proszę!
© Ewa Sonnenberg