nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PONIEWCZASIE. Balińscy

2017-06-04 15:06

BALIŃSCY. Zachwycam się Ignacym Balińskim, wybaczmy mu ubożuchną poezję, bo gawędziarzem był co najmniej pierwszorzędnym. Wystarczy przywołać jakikolwiek fragment: „Ks. Dauksza, proboszcz parafii kossowskiej, w której się urodził Kościuszko, miał nałóg powtarzania: „dyli, dyli, dudki”. Raz podobno, odwracając się od ołtarza, powiedział:
– Dominus vobiscum, dyli, dyli, dudki.
Następca jego ks. Adam Kisiel, przez lat trzydzieści zarządzał parafią. Dawał on ślub mojej siostrze w Reginowie i pochował moich rodziców i wielu najbliższych krewnych w grobach rodzinnych na Suchowierszy w Rudni koło rzeki Szczary. Był zamknięty i małomówny, ale nocami spowiadał potajemnie unitów miejscowych i znad Bugu; nieraz cudem prawie uniknął zesłania”.
Mamy tutaj nie tylko smutną wzmiankę o „grobach rodzinnych na Suchowierszy w Rudni koło rzeki Szczary”. Pamiętajmy więc o Balińskich. I o prześladowanych unitach. Wyszedłem z tego środowiska. Moja matka mówiła o sobie, że jest unitką.
Zmobilizuję się po raz drugi dla poezji Ignacego Balińskiego (1862-1951), był on ojcem Stanisława Balińskiego, z którym również zamierzam się spotkać. Trzeba kiedyś wybrnąć z kompromitujących mnie zaległości („dyli, dyli, dudki”), nic nas tak nie kompromituje i nie obciąża, jak nieznajomość naszego piśmiennictwa.

Ignacy Baliński: „Wspomnienia o Warszawie”. Okładka projektu B. Arcta. Składnica Księgarska, Edinburgh 1946, s. 186

[15 V 2017]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki