nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PONIEWCZASIE. Jędrzejewicz Janusz

2016-12-04 14:42

JĘDRZEJEWICZ JANUSZ (1885-1951). Pamiętamy, że Jędrzejewicz był politykiem sanacyjnym (m.in. ministrem wyznań religijnych i oświecenia publicznego), nie chcemy natomiast pamiętać, że uprawiał poezję. Przynajmniej około 1907 roku układał różne kunsztowne „Omdlenia”:

Rozkołysaną duszą w dal
ginę w niebytu słodkim morzu;
nie wiem, gdziem zgubił niedawny żal
na niezmierzonym mym bezdrożu.

W gwiazd nieskończoność poczną nieść
me ciało pragnień drżące glossy –
Ach, ty mię całuj... ach, ty mię pieść...
i czarne twoje rozpuść włosy...

O niczym nie chcę wiedzieć już,
a tylko śnić ten sen bez końca –
– na piersi mojej ty twarz swą złóż
i w uścisk ujmij mię, pragnąca...

Polecam zwłaszcza „Ucztę rozkoszy”: „Hej, pora na wspaniałe zabawy, igrzyska! / Sprowadź nagie dziewczęta! Kwiatami podłogę / uściel! niech wino z dzbana złotą strugą tryska! / Rozkoszy chcę – tak rzadko... dziś bawić się mogę. // Dziś szaleć pragnę! Świateł niech błysną koliska! / Wonnym balsamem namaść białą moją nogę! / Ty, jasna, pójdź! ta lepsza, która mi jest bliska! / Wszystko jedno! W kres idziem? – choćby w śmierci drogę! // Smutne masz oczy! Precz mi! Pójdź ty, ciemnowłosa! / wtulić się chcę w twych piersi przepyszne pąkowie. / Wonnym włosem twarz nakryj mi! Hej, na Erosa! // Usta, usta pąsowe! – Wino szumi w głowie – / – Szepczesz co?... żem jest smutny?... w oczach twoich rosa / migota, łzy... Myślałem, że się nikt nie dowie...”.
Trudno uwierzyć, że autor powyższego sonetu opublikuje w przyszłości takie dzieła, jak „Józef Piłsudski”. Wielka szkoda, że Jędrzejewicz w latach późniejszych zupełnie zaniedbał poezję. W każdym razie ja rozpaczam nad tym zaniedbaniem. Przywiązałem się do wierszy Jędrzejewicza, do jego młodzieńczych uniesień: „A kiedy przyjdzie wreszcie / ta z tobą noc... / o! duszę mi zabierzcie / szatani w ciemną noc! / Skonam, nim przyjdzie wreszcie / ta pierwsza nasza noc!”.

Janusz Jędrzejewicz: „Poezje”. G. Gebethner i Spł., Kraków 1907, s. 79

[7 IX 2013]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki