nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PRÓBY ZAPISU, I jeszcze coś

2018-03-12 15:29

Chodzenie wzmacnia. Sprawia, że zaciskam zęby, powstrzymuję kaszel. Patrzę na miasto, które sinieje jak usta i zziębłe palce. Nieważne, że otwierają tysiące okien, drzwi. Z kim zjeść kolację, pójść do teatru, do baru? Samotne wycieczki kajakiem po Shannon. Szukam bratniej duszy, jednoczęściowej historii z irlandzkich piosenek. Przetrzymam ją, odstawię. Człowiek z łatwością podnosi głowę, wydaje się wszystkim cieszyć, chociaż pękają połówki orzecha, z rozpaczą. Opuszczona pośród rzeczy znoszonych przez rok, marzę o dwóch tygodniach na wsi. To dobry sposób na lęk, moment, gdy już cię nie przydusza i odpuszcza. Odginasz konary, z których opadły liście i nie trzeba rozmawiać. Widok rozciąga się na kawał świata. Po szelest płuc. Pamięć ciała. Pasjonujemy się namiętnością, grymasami wyrwanymi z koszmaru, po którym szklanka wody smakuje tym wszystkim, co zjadłaś przed snem. Są miejsca zakurzone albo rozstrojone. Nieznajomi zaglądają do środka. Przynoszą bułki z masłem, ciemne piwo. Śmiejemy się z gorszących rysunków w sepii: w brodzie wysokiego mężczyzny znikają ptaki z czerwonymi dziobami. Kończymy zwariowaną zimę. Zamglone słońce próbuje nas dopaść. Bezczelnie.

© Małgorzata Południak