nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PRÓBY ZAPISU, Jakaś rzeczywistość

2016-03-16 13:10

Byłam w USA, stałam pod sądem z teczką wypełnioną tłumaczeniami dokumentów, z upoważnieniem. Z ciekawością przyglądałam się zebranemu tłumowi. Podeszła do mnie sędzina i zapytała, co tutaj robię. W skrócie opowiedziałam o przypadku mojej przyjaciółki. Kazała mi usiąść z przodu. Z przodu siedziały dzieci, jak w kościele, więc usiłowano przegonić mnie do tyłu. Usiadłam z boku, za plecami miałam drzwi, dziwne miejsce. Wszyscy się uśmiechali jak do idiotki. Patrzyłam tępo przed siebie i zastanawiałam, jak dałam się w to wrobić. Za chwilę ława przysięgłych wyszła zza moich pleców. Uśmiechali się. Nie wiedziałam o co chodzi. W każdym razie dłużyło się, dłużyło, przysypiałam. Ten pobił tamtą, a tamta rzuciła butelką. W końcu wezwano mnie bliżej. Zaczęłam opowiadać, jak mąż przyjaciółki odnalazł na Naszej Klasie koleżankę z liceum, wziął milion franków kredytu i ulotnił się jak niebieski ptak do NY. Uśmiechali się z powątpiewaniem, ale kiedy pokazałam dokumenty, słyszałam już tylko pomruki klimatyzacji. No i Paddy krzyknął moje imię. Zerwałam się na równe nogi i nie wiem, po jaki gwizdek byłam w tym sądzie. Zdecydowanie wypisałam zbyt wiele kartek.

© Małgorzata Południak