nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

WĘDROWNICZEK, Kraina zieleni

2021-09-03 15:34

16.07.21 Szczawnica, Wąwóz Homole, Jaworki
To nasz ostani dzień w Pieninach. Jedziemy do połemkowskiej wsi Jaworki, położonej na styku Pasma Radziejowej oraz Małych Pienin, by zdobywać malowniczy Wąwóz Homole, który stanowi krajobrazowy rezerwat przyrody. Ta historyczna kraina nazywa się Ruś Szlachtowska. Wysiadamy z busa przy samym wejściu do wąwozu, a prowadzi nas zielony szlak. Na początku czujemy się jak w zakopiańskiej dolince, ale dość szybko Homole odkrywa przed nami swój niepowtarzalny urok oraz bogactwo form przyrodniczych. Towarzyszą nam: szum wartkiego potoku Kamionka z licznymi kaskadami, wysokie urwiska, rosnący na stokach las, wąska kamienista ścieżka z ostrymi podejściami pod górę po stalowych schodach, bujna roślinność. Mijamy po drodze bardzo wielu turystów, można powiedzieć, że panuje tu mały tłumek. Oczywiście nie widzimy w tym nic dziwnego.
Szlak prowadzi na najwyższy szczyt Pienin, Wysoką (1050 m n.p.m.), my jednak dalej nie idziemy. Zatrzymujemy się przy Kamiennych Księgach, skąd dochodzimy do polany z Szałasem „Bukowinki” i Bacówką „U Wojtka”, gdzie posilamy się oscypkami z owczego mleka. Dociera tu kolejka linowa, a polana stanowi niesamowity punkt widokowy. Schodzimy w dół do Jaworek, mijamy mostek na Grajcarku. W budynku Ochotniczej Straży Pożarnej odchodzi ostre walenie w perkusję. Skręcamy w kierunku białego kościoła rzymskokatolickiego, dawnej cerkwi greckokatolickiej, zbudowanej w stylu józefińskim, łączącym elementy późnego baroku i klasycyzmu. Jaworki słyną z nietoperzy, kiedyś zaś szukano tu skarbów zakopanych przez zbójnika Józefa Baczyńskiego, a także złóż srebra i złota w pobliskiej górze Jarmucie.
Po powrocie do Szczawnicy pijemy wodę Helenę. Wieczorem spacerujemy na pożegnanie po promenadzie nad Grajcarkiem, którą bardzo polubiliśmy. Unosi się zapach grilla oraz wielkie, połyskliwe bańki mydlane. W Karczmie „u Polowacy” gra góralska kapela, śpiewając o Janicku, zbójnikach oraz siedmiu czerwonych różach. Niektórzy goście tańczą. Jutro wracamy z głębokim doświadczeniem zanurzenia w zieleni, bo Szczawnica, Pieniny i ich dalsze okolice to kraina drzew, krzewów, traw, lasów oraz łąk wszelakich.

© Marek Czuku