nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

WĘDROWNICZEK, Wojowniczka, czyli głos z innego świata

2018-03-06 14:14

Wiersze z nowego tomu Ewy Sonnenberg, choć każdy z dwudziestu trzech utworów jest osobny i samodzielny, układają się w jeden metafizyczny poemat o miłości, przemijaniu, kosmosie i wieczności, a także o istocie i sensie poezji. Są one pisane z rozmachem i wizją, tworząc wirtuozerskie (chodzi mi o nieustanną zmianę perspektywy) ciągi obrazów oraz opowiadanych historii, wybrzmiewające w szerokich frazach swoją własną, wewnętrzną melodią. Miejscami są silnie zmetaforyzowane i odwołują się do wschodniej symboliki oraz filozofii.
Wrocławska poetka udowadnia w prawie każdym z „Wierszy dla jednego człowieka” (Szczecin 2017), że „pisanie to kolekcjonowanie jednorazowych skojarzeń”, a że jest to jednocześnie „walka o przetrwanie”, tym samym poeta staje się wojownikiem o „nieograniczone prawo do wolności” (poemat „Balkan Rhapsody”). Bo wolność, podobnie zresztą jak miłość, jest tą wartością, o którą trzeba stale walczyć. Poeta zdaje się być jak bohater utworu „Perski wojownik”, dla którego „każda walka była (...) jak pisanie wiersza / Metafizyczna wojna w obronie świętych słów”, zaś na jego mieczu połyskiwał napis: „W imię Boga i Miłości”. Pragnieniem poety jest więc napisanie wspaniałego, doskonałego wiersza, jaki się pisze raz w życiu (*** „Napisać coś takiego...”). Musi on mieć nieosiągalne metafory, a jego pochodzenie z pewnością jest boskie, staje bowiem „twarzą w twarz z tajemnicą”. Taki wiersz to blizna po ranie (jednak „nikt nie rozpozna po jakiej”).
Ewa Sonnenberg nazywa swoje nowe utwory „krakowskimi”, jako że powstały one w okresie jej pobytu w nadwiślańskim mieście artystów i zabytków; czasie zresztą, jak przyznaje, bardzo dla niej dobrym. W zbiorku znalazły się także wiersze o nieco innej geograficznej proweniencji, a mianowicie: berlińskie „Dwa światy jeden czas”, wrocławski „Stan podgorączkowy”, „Mediolański deszcz” oraz składający się z dziewięciu części „Balkan Rhapsody”. (...)

[całą recenzję będzie można wkrótce przeczytać w jednym z pism literackich]

© Marek Czuku