Wojciech Juzyszyn Efemerofit
Gustaw Rajmus Królestwa
Karol Samsel Autodafe 8
Wojciech Juzyszyn Efemerofit
Gustaw Rajmus Królestwa
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
13.08.18 Łódź
Po raz kolejny biorę udział w audycji Ani Groblińskiej w Radiu Łódź. Mam więc okazję zareklamować swój nowy tomik „Stany zjednoczone”, który ukaże się lada dzień, rozmowa jednak schodzi na więcej rozmaitych tematów okołoliterackich. Mówimy zatem o prozie przeciwstawionej poezji oraz o różnych formach twórczości literackiej w opozycji do pisanych pod presją czasu artykułów dziennikarskich. Tu i tam tworzywo jest podobne, jednak cel nieco inny.
Ania zwraca uwagę na kategorię wzruszenia w poezji w kontekście „wstydu uczuć”, bo dla niektórych autorów pisanie wierszy jest rzeczą wstydliwą. Prowadząca audycję przyznaje się jednak, że tęskni za wzruszeniem, ciepłem i liryzmem w poezji, choć zdaje sobie sprawę, że większość poetów pisze teraz intelektem, a nie uczuciami. Współczesny wiersz stanowi zatem dla czytelnika zagadkę, którą czasem trudno rozwikłać. Wspominam o moim blogu „Wędrowniczek”, czytam też kilka wierszy i małych próz ze „Stanów zjednoczonych”. Ania podkreśla, że moja poezja stale ewoluuje, doszukuje się też w niej różnych warstw.
W dalszej części audycji rozmawiamy o moich lekturach. Mówiąc o czytaniu Gombrowicza, dzielę się swoim odkryciem czytelniczym powieści „Opętani”, do której autorstwa pisarz przyznał się dopiero na krótko przed śmiercią. W zamierzeniu miało to być czytadło, z premedytacją napisana zła powieść, którą drukował w odcinkach pod pseudonimem w przedwojennych „ekspresiakach”. Zamysł nie całkiem mu się udał, bo – mimo niedostatków – książka ma żywą akcję i czyta się ją naprawdę dobrze, choć oczywiście brak w niej tego bagażu filozoficzno-intelektualnego, jaki niosą inne utwory autora „Ferdydurke”.
© Marek Czuku