nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

Znowu miałem sen we śnie

2014-12-28 09:28

 

Znowu miałem sen we śnie: dwuwarstwowe sny są moją specjalnością. Byłem w Olsztynie na Zatorzu, przy ulicy Rataja, w swoim dawnym domu, który w tym śnie stał jak kiedyś na skraju łąk i lasów (a nie jak dziś  otoczony ohydą różnych biznesów i fabryczek). No i okropnie się ucieszyłem, że niegdysiejsze piękno jeszcze trwa. „Ale to może być tylko sen”, pomyślałem we śnie. „Trzeba sprawdzić – postanowiłem. – Spróbuję się obudzić”. I obudziłem się, wskutek czego nadal byłem na skraju pięknych łąk i lasów. Chciałem już upaść na kolana, aby podziękować bogom za cud przywrócenia dawnej chwały, gdy pomyślałem, że na wszelki wypadek wykonam kolejną próbę ocknięcia. Wykonałem ją, budząc się tym razem do rzeczywistej jawy i do smutnej wiedzy o brzydkim Olsztynie dzisiejszym.

...Wyemigrowałem z Warmii w roku 1967. Przyjechałem do Warszawy aby studiować architekturę, ukończyłem ją, a dziś uprawiam (staram się) literaturę. Cóż, wszelka ewolucja kroczy po omacku, jak twierdzą neodarwiniści, nie znając z góry swoich celów. Po olsztyńskim pograniczu natury i kultury, jakim było dla mnie podleśne Zatorze, poszukałem sobie w stolicy podobnego miejsca: od lat osiemdziesiątych mieszkam (z małymi przerwami) na skraju Grochowa (ostatnio Saskiej Kępy), w pobliżu lesistego Parku Skaryszewskiego... Wzór „pogranicza” wiąże się u mnie również z tym, co i jak piszę. W literaturze podniecały mnie od zawsze krawędzie, różne rzeczy przełamane, mieszaniny i sylwy, błędniki, labirynty: takie jak ten tutaj Błędnik. (A wszystko zaczęło się być może od olsztyńskiego Zatorza).