nowości 2025

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

NOTES, Notatki paryskie (5)

2021-11-03 16:07

Suahili nieba. To najbardziej ryzykowny i najłatwiej dający się wykoleić język medytacji. Jak w suahili nieba powinno przebiegać pożegnanie z Francją? Poniekąd do pewnego stopnia tak, jak gdyby była Afryką Europy, prawda? Zaczynam od rue Valéry – rue Valéry stanie się moją école élémentaire. Wczoraj próbowałem modlitwy do posągu Paula Adama, dzisiaj modlę się do budynku école maternelle pod numerem dwudziestym. Wielcy Pierwsi Rodzice, Marragonis, Lepron, Benekour-Gordon, Essefiani, a nawet polska Krajewska – les parents délégues, wyczytuję litanię paryskiej rady rodzicielskiej. Moja modlitewna dociekliwość godna jest wszelkiego politowania. Babie lato sentymentalizmu. Flaneuring mieszany z jurodstwem – ale także z rozmiękczającą polską sentymentalnością! – niosący wraz ze sobą konsekwencje wprost nie do zniesienia – podobne zresztą do zgubnych rezultatów mieszania ras: słowiańskiej z romańską. Przed wejściem do Victor Hugo Hôtel, przypominam sobie – podobno najbardziej zagadkowego – Degasa, Scène de guerre au Moyen Age z d’Orsay. To obraz-panoptikon złożony nie tylko z historycznych anachronizmów, ale już historystycznie nonsensowny: otwarcie przyznają to krytycy. Degas poniekąd zakpił z widza, ale – przede wszystkim z siebie. Scène de guerre au Moyen Age to jego autodafe. Siedem nagich kobiet ostrzeliwanych jest przez parę na koniach. Jeden z mężczyzn dookreślony światłem sceny i androgyniczną urodą do tego stopnia przypomina kobietę, że ma się nieodparte wrażenie, że nagie wieśniaczki zabijane są przez parę małżeńską wracającą z coniedzielnego polowania. Efektowi pełnej grozy iluzji dopomaga strój giermka, równie dymorficzny jak jego nieokreślona płeć. Wędrując po Paryżu, wędruję tą parą małżeńską z Degasa? Czy strzałami swojej modlitwy sięgam czegoś określonego? Flaunering to, czy nabożeństwo? Flaneur wędrujący, lecz na Kalwarię Paryża? Droga Krzyżowa wszelkiego flaneuringu – tyle patosu i tyle patejmatii, czy to w ogóle możliwe?

Paryż, 15-18 września 2021 roku

© Karol Samsel